Drożdżówka bardzo pasuje do Kawy!
Lubię ją jeść i lubię ją piec... z truskawkami, malinami, śliwkami... nawet z dżemem smakuje, byle kruszonka była.
Życie jest jak drożdżówka... trzeba się trochę napracować, by wyrobić ciasto. Początkowo to za niczym nie wygląda, klei się, ręce umazane, pół kuchni w mące, jakoś nie chce się to wszystko połączyć. Ale wystarczy trochę cierpliwej pracy i... ciasto robi się takie akurat, "do ręki" - jak mówiła moja Mama.
Wtedy trzeba odstawić ciasto, by rosło - w ciszy, w spokoju, w cieple i przykryte ściereczką. Lepiej do niego nie zaglądać, nie poruszać, nie przeszkadzać. Po godzinie wyłazi z miski. To czas, by wyrobić jeszcze raz, włożyć na blachę i dodać owoce, zrobić kruszonkę i do pieca... a potem pachnie już w całym domu świezym ciastem i - oczywiście - kawą...
Pan Bóg czasme nas tak wyrabia jak ciasto na drożdżókę. Jak Mu dam czas to i ze mnie będzie dorbra dróżdżówka. Choć może sie jeszcze nie zapowiadam ;)